W świecie kreowanym przez Wojtka Smarzowskiego dotychczas nie było Boga, wartości, zasad. Człowiek był sprowadzony do poziomu bydlęcia kierowanego wyłącznie swoimi naturalnymi instynktami i niskimi pobudkami. W "Róży" pojawia się delikatny promyk światła, lecz ginie w czeluściach wojennego upodlenia ludzkiej godności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz